Niedziela, 06 Października 2024  Imieniny: Artura, Brunona

Jak dbać o zdrowie dziecka

Okres jesienno-zimowy młodym rodzicom kojarzy się ze szczególną troską o zdrowie dziecka. W końcu muszą się borykać z permanentnymi infekcjami swoich pociech. Jak przejść ten trudny czas bez łykania tony antybiotyków i hektolitrów syropów? Oto kilka rad.
System odpornościowy małego dziecka nie jest jeszcze w pełni sprawny i nie potrafi  sobie skutecznie radzić z wirusami oraz bakteriami. Dlatego powinnaś  zapewnić swojej pociesze warunki jak najbardziej mu sprzyjające  w tej nierównej walce.
W tym celu nie musisz od razu wykupywać pół zapasów wzmacniających specyfików z apteki. Nawet najdroższe preparaty nic nie pomogą, jeśli nie będziesz stosowała kilku prostych, domowych metod hartowania twojego dziecka.

Zdrowe powietrze to podstawa

Nie muszę ci  udowadniać, że regularne spacery bardzo hartują dziecko. Przebywanie na świeżym powietrzu sprawia, że niedojrzały organizm „uczy się" odporności na różne warunki atmosferyczne. Trzeba przy tym pamiętać, że dziecka nie powinno się ubierać za ciepło, żeby się nie zgrzało. Raz, że wtedy najłatwiej się przeziębić, dwa organizm traci czujność i nie będzie odpowiednio reagować na chłód.
Zadbaj o to, żeby w mieszkaniu nie było za ciepło. Optymalna temperatura, jaka powinna być w mieszkaniu wynosi 19 stopni Celsjusza. Jednak z doświadczenia wiem, że ta teoria sprawdza się jedynie, kiedy dzieci nie są chorowite, ale przede wszystkim kiedy w powietrzu nie ma wilgoci. Dlatego warto zaopatrzyć się w higrometr, który na bieżąco wskaże ci procent wilgotności powietrza w twoim domu. Jeśli wskazówka przekroczy 60 procent, podkręć kaloryfery, ponieważ wilgoć w powietrzu daje uczucie przejmującego chłodu.
Likwidowaniu wilgoci służy regularne wietrzenie. Codziennie otwieraj wszystkie okna na oścież na kilka minut. Spowoduje to szybką wymianę powietrza bez nadmiernego wyziębienia całego domu. Jeśli jednak mieszkasz w bloku powinnaś zaopatrzyć się w nawilżacz, ponieważ z kolei za bardzo wysuszone powietrze sprzyja infekcjom górnych dróg oddechowych.

Dieta czyni cuda

Jednostajna, uboga w witaminy dieta osłabia układ odpornościowy. Dlatego dziecko powinno jeść dużo warzyw i owoców, które są najbardziej wartościowym źródłem witamin i mikroelementów. Marchew na przykład działa przeciwbakteryjne, a jabłka - antywirusowo, a w pewnym stopniu chronią także przed przeziębieniami. Szczególne znaczenie przypisuje się witaminie C, która ułatwia wchłanianie żelaza, poprawia apetyt, wzmacnia odporność. Organizm ludzki nie potrafi jej magazynować, więc trzeba dziecku zapewnić ją w codziennej diecie. Najlepszym źródłem witaminy C są owoce cytrusowe, czarne porzeczki, zielona papryka i natka pietruszki.
W zimie, gdy wybór świeżych warzyw i owoców jest ograniczony, możesz ratować się mrożonkami, które mają niemal takie same wartości odżywcze. Tylko nie zapomnij, że warzywa mrożone gotuje się krócej niż świeże.

Słuchaj cioci i babci

Powoli zaczynają wracać do łask domowe sposoby podnoszenia odporności dzieci. Coraz chętniej sięgamy do sprawdzonych babcinych metod.
Weźmy taki miód na przykład. Zawiera cukry proste, witaminy B i C, magnez, wapń, sód, mangan i potas, ma też właściwości antyseptyczne. Może mieć jeszcze dodatkowe zalety, które zależą od tego, z jakich kwiatów pszczoły zbierały nektar, np. miód lipowy ma działanie napotne. Pamiętać jednak trzeba, że miód może uczulać i u alergików stosować go po ukończeniu roku i ostrożnie. Spojrzyj także łaskawie na czosnek i cebula, które doskonale  ułatwiają walkę z przeziębieniami, grypą, infekcjami oskrzeli i płuc. Rozgnieciony ząbek czosnku wydziela allicynę, która ma działanie zbliżone do antybiotyku. Czosnek i cebulę najlepiej jeść na surowo. Dzieci wprawdzie za nimi nie przepadają, ale jeśli będziemy je regularnie dodawać np. do surówek, stopniowo przyzwyczają się do ich wyrazistego smaku.
Można też zrobić masełko czosnkowe (masło trzeba utrzeć z rozgniecionym ząbkiem czosnku) i smarować nim kanapki dla malucha. Wędlina lub ser złagodzą nieco ostry smak. Można także zrobić syrop z cebuli, cukru i miodu. Ma tę zaletę, że nie ma tak bardzo okropnego smaku.

I pozwól czasami dziecku pochorować...

To nie żart! Nic tak nie wzmacnia naturalnej odporności jak... chorowanie. Ćwiczy ono bowiem układ odpornościowy malucha, który walcząc z mikrobami, wytwarza przeciwciała. U dziecka w wieku przedszkolnym normą jest sześć-osiem infekcji w roku. Na szczęście taki koszmarny jest zwykle tylko pierwszy rok pobytu w żłobku czy przedszkolu, kiedy to maluch styka się z wieloma zarazkami po raz pierwszy. Z wiekiem będzie chorować coraz rzadziej.   

Załączniki

Brak załączników.